Serdeczne podziękowania dla tych z Was, którzy wypełnili naszą ankietę sprzed dwóch tygodni i udzielili tak bardzo szczegółowych odpowiedzi.
Publikujemy poniżej wyniki ankiety. Napiszemy też w kilku słowach, do jakich wniosków doszliśmy.
Przede wszystkim zaskoczyła niezwykle przychylna ocena tego, co robimy.
Na marginesie – WSZYSTKIE oceny <7 (i nie tylko w polu „zawartość serwisu”) zostały dodane wczoraj oraz przedwczoraj. Przypadki rządzą światem, ale i tak beztrosko pozdrawiamy konkurencję :)
Jeżeli weźmiemy pod uwagę zamieszczone w komentarzach dodatkowe opinie, wynika niezbicie, że Lifehacker zajął swoją niszę i w rekordowym czasie pozyskał grono wiernych fanów.
Co więcej, chętnie dzielicie się własnymi pomysłami nt. rozwoju serwisu i przymykacie oko na pewne niedociągnięcia.
Skoro mowa o niedociągnięciach, właściwie jedyną rzeczą, na którą zwracacie uwagę, jest szata graficzna.
Minimalizm – tak, ubóstwo wizualne – nie.
W pełni się z Wami zgadzamy, dlatego, jak zapewne zauważyliście, trwają prace nad optymalizacją serwisu. Zaczęliśmy od stopki, ale najważniejsze zmiany dopiero nas czekają! Jak to napisała jedna z czytelniczek, „LH ma być debeściakiem nie tylko pod względem treści, lecz także wyglądu”. Przyjęte.
Jak wygląda struktura i preferencje naszych czytelników? Po kolei.
Większość czytelników to osoby młode, przy czym dominują mężczyźni stanu wolnego.
Co dotyczy zarobków, spora część z Was na razie nie pracuje (to tłumaczy sukces kategorii Finanse).
Z drugiej strony, ci, co już podjęli pracę, otrzymują naprawdę niezłe wynagrodzenie.
Na otwarte pytanie o wykonywany zawód najczęściej wpisywano „menedżer średniego szczebla”, „wykładowca”, „nauczyciel”, „pracownik działu marketingu”, „sprzedawca”, „grafik” oraz „informatyk” (i pokrewne: „twórca oprogramowania”, „programista” itp.).
Lwia część ankietowanych wykonuje wolne zawody i ma ruchome godziny pracy.
Co ciekawe, znaczna część czytelników trafiła na Lifehackera z polecenia.
Nie zdziwiły natomiast odpowiedzi odnośnie tego, gdzie nas czytacie.
Poza czytelnikami czytającymi LH bezpośrednio na stronie, większość badanych wybiera wygodę, jaką daje subskrypcja kanału RSS. Tuż za nimi plasują się fani naszej strony na Facebooku.
Nie pozostajemy dłużni, oferując pierwszej grupie pełne wpisy w kanale RSS, drugiej zaś – treści dostosowane do formatu Facebooka (spora część wpisów nie jest publikowana na stronie, warto więc kliknąć „Lubię to!”).
I najważniejsze – większość z Was czyta nas codziennie albo kilka razy w tygodniu.
Dzięki tej ankiecie przyspieszyliśmy prace nad szablonem strony i pomyślimy nad wyglądem logotypu.
Pod koniec tygodnia zaczniemy publikować wpisy o stałej godzinie oraz wprowadzimy kilka zasugerowanych zmian w kwestii doboru tematów na blogu oraz w newsletterze.
Ukłon w pas za fantastyczne zaangażowanie i odzew! Teraz sztafeta jest znowu po naszej stronie!