Gdyby Was zapytać, co Wam pomoże w wygodnym planowaniu dnia, na pewno najczęściej wymienianym punktem będzie porządny terminarz. Wygodny i praktyczny; taki, który zawsze będzie w zasięgu ręki, pozwoli na szybkie dodawanie notatek i zapoznawanie się z planem dnia oraz tygodnia.
DesktopCal jest aplikacją, która w zamierzeniu twórców powinna dać odpowiedź na pytanie, jak zamienić pulpit w tablicę, na której będziemy wpisywali codzienne sprawy do wykonania oraz śledzili swoje postępy.
Mimo że ani instalator, ani sam program nie oferują polskiej wersji językowej, dzięki intuicyjnemu interfejsowi DesktopCal pozwala na szybkie oswojenie się z zestawem funkcji.
Podstawowa funkcja programu to wyświetlanie plannera na pulpicie.
Edycja zdarzenia jest również dziecinnie prosta – podwójne kliknięcie pozwala na wpisanie spotkań, telefonów do wykonania itp.
Plus dla twórców – pomyśleli o daniu użytkownikom możliwości głębokiego dostosowania programu do swoich potrzeb.
Po uruchomieniu program w obszarze powiadomień pojawia się ikonka w pasku dokowania, dzięki której łatwo dopasowujemy program Desktop Calendar do własnych przyzwyczajeń.
Możemy np. ustawić szerokość i wysokość plannera. Nawiasem mówiąc, nic nie stoi na przeszkodzie, aby planner zajmował cały pulpit. Dlaczego?
Otóż wszystkie znajdujące się w tle (= „pod terminarzem”) elementy na pulpicie pozostają dostępne. Możemy je otworzyć oraz korzystać z menu wywoływanego prawym przyciskiem myszy. Z drugiej strony, o wiele wygodniej będzie korzystać z plannera, jeżeli ustawimy sobie minimalistyczne tło (→ Windows 7 Light).
Jako że program integruje się z pulpitem, pomyślano również o możliwości wybrania poziomu przeźroczystości oraz własnej tapety (1 albo kilku zmieniających się cyklicznie).
Sprawdźcie z ciekawości jeszcze jeden parametr Desktop Calendar – obciążenie procesora.
Program jest lekki i, biorąc pod uwagę możliwości i oferowaną przez niego wartość, powinien zagościć nawet na najsłabszym komputerze.
Myślę, że tak jak u mnie, tak u wielu osób brak automatycznej synchronizacji z google calendar dyskwalifikuje program. Szkoda, bo wygląda ciekawie, ale nie ma sensu prowadzić dwóch kalendarzy, zwłaszcza, gdy ten od googla jest używany na kilku różnych urządzeniach.
To prawda – genialny pomysł, ale wpisywanie danych w wielu miejscach może być uciążliwe. Z drugiej strony, opisywaliśmy swego czasu program iDoneThis. Był feedback od nas (i pewnie wielu innych użytkowników) i dodali integrację z Kalendarzem Google.
Program płatny w wersji trial. Cena 20 dolców! Moim zdaniem zdecydowanie ZA DROGO jak na kalandarz bez możliwości powiadomień mailem i braku synchronizacji online, czytaj możliwości edycji z różnych komputerów podłączonych do sieci. Nie powiem, ładnie to wygląda, i nic poza tym. Te same funkcje i więcej oferuje darmowy Rainlendar.
Macieju, przez pomyłkę został zamieszczony link do jakiegoś dziadostwa.
Opisany program jest w 100% darmowy. Sprawdź teraz i daj znać, czy trafia w Twoje gusta.